4,2 sekundy rozciągnięte do ponad 3 minut – zobacz niesamowity teledysk OK Go
OK Go to zespół słynący z bardzo pomysłowych teledysków. Na jednym ze starszych nagrań zespół tańczył na ruchomych bieżniach w piwnicy, a teledysk kręcono bez cięć. W innym wygrywali melodię jadąc samochodem i uderzając nim np. w mury, a jeszcze inny powstał w zerowej grawitacji. Teledysk do „The One Moment” idzie o krok dalej.
– Piosenka „The One Moment” to celebracja chwil w życiu, w których najbardziej czujemy, że żyjemy – napisał na stronie zespołu Damian Kulash, Jr., reżyser teledysku i wokalista zespołu.
– W teledysku staraliśmy się odzwierciedlić tę ideę dosłownie. Dlatego nagraliśmy go w ciągu tylko jednej chwili – tłumaczył. OK Go udało się stworzyć moment totalnego chaosu, w którym odnaleźć można jednak „piękno, podziw i plan”.
Zespół użył bardzo precyzyjnych, cyfrowych wyzwalaczy, które uruchomiły kilkaset wydarzeń. Zaprogramowane kamery śledziły przebieg akcji.
Około trzech czwartych teledysku, czyli mniej więcej trzy minuty, nagrano w... 4,2 sekundy. Chodzi o okres od samego początku do momentu, w którym piosenkarz podnosi parasol. Wtedy zaczyna śpiewać w czasie rzeczywistym – trwa to około 16 sekund. Nagranie finałowej sceny z farbą, która odtwarzana jest w spowolnieniu, trwało niewiele ponad 3 sekundy.
OK Go naliczył w teledysku 318 akcji, w tym na przykład 54 wybuchy kolorowej soli lub 23 eksplozje wiader z farbą. Wybuchające gitary (reżyser uspokaja, że i tak były przeznaczone przez Fendera do zniszczenia) nagrano w 6 tys. klatek na sekundę, czyli 200 razy wolniej od rzeczywistego upływu czasu. Tempo zmieniało się jednak zależnie od sceny.
Teledysk był dokładnie zaplanowany od początku do końca. Kulash, Jr. stworzył arkusz kalkulacyjny szeroki na 25 kolumn, z których każda miała około 400 wierszy.
A tak wyglądają starsze teledyski OK Go: