Decyzje podejmowane większością głosów, a nie jednomyślnie i lepiej koordynowana wspólna polityka fiskalna z emitowaniem wspólnego długu włącznie – takie są nowe pomysły na przyszłość Unii Europejskiej. Inflacja w Polsce wg Eurostatu jednak spadła poniżej 10 proc. Orlen podobno wyprzedaje olej napędowy z rezerw strategicznych, świat wg OECD ma się rozwijać wolniej, a rynek finansowy denerwuje się przed dzisiejszą decyzją Fed o stopach procentowych. Oto pięć najciekawszych wydarzeń w gospodarce teraz.
1. Wspólny dług, koniec z jednomyślnością, nowy traktat dla chętnych — to nowe pomysły na Unię Europejską
Odejście od jednomyślności we wszystkich sprawach proponują autorzy nowego opracowania na temat tego, jak zreformować Unię Europejską. Jest to dokument przygotowany przez grupę ekspertów powołaną w styczniu przez rządy Niemiec i Francji. Raport został opublikowany we wtorek.
Autorzy wskazują, że reforma jest konieczna, aby Unia po rozszerzeniu o kolejne państwa zachowała elementarną skuteczność i sprawność w działaniu. W nowym systemie Rada Unii Europejskiej podejmowałaby wszystkie decyzje kwalifikowaną większością głosów, a nie jednomyślnie. Ta większość to dziś co najmniej 55 proc. państw, w których mieszka co najmniej 65 proc. ludności UE. Te parametry zmieniono by do 60 proc., aby wzmocnić rolę mniejszych państw w głosowaniach. Kraje, dla których jakieś przegłosowane rozwiązanie stanowiłoby poważny problem, mogłyby pozostać poza nim (procedura opt-out). Dziś w niektórych najważniejszych sprawach nadal wymagana jest w Unii jednomyślność, co pozwala czasami pojedynczym państwom blokować decyzje całej Wspólnoty.
Dokument proponuje też faktyczne wprowadzenie wspólnej polityki fiskalnej w Unii, czyli zwiększenie dochodów budżetowych Unii poprzez znalezienie nowych źródeł (czyli zapewne wprowadzenie nowych podatków), zwiększenie unijnej kontroli nad wydatkami, a także ustanowienie możliwości emisji wspólnego długu i finansowania nim deficytów budżetowych.
Autorzy wskazują, że najlepiej byłoby wszystkie te reformy przyjąć poprzez procedurę zmian w unijnych traktatach, czyli jednogłośnie, ale w praktyce można założyć, że to się nie uda. Dlatego proponują też pomysły alternatywne: między innymi możliwość wprowadzenia reform w zapisach traktatów akcesyjnych przy okazji przyjmowania do Unii nowych członków albo ewentualnie stworzenie i podpisanie nowego, dodatkowego traktatu, niejako wewnątrz Unii, tylko dla chętnych. Ten ostatni wariant jest zapewne najbardziej prawdopodobny i tworzy prawne podstawy do stworzenia tak zwanej "Unii wielu prędkości", w której istnieje lepiej zintegrowane centrum, a wokół niego także państwa, które są w Unii, ale są z nią luźniej powiązane.
Czytaj także w BUSINESS INSIDER
Raport nie jest w tej chwili oficjalnym dokumentem unijnym, ale prawdopodobnie będzie stanowił podstawę do rozmów politycznych o tym, jak zmienić UE, a rozmowy takie są planowane na najbliższe miesiące.
Zobacz też: Ukraina chce zakazać importu polskich warzyw
2. Inflacja w Polsce jednak spadła poniżej 10 proc. — wyliczył Eurostat
Inflacja w Polsce spadła w sierpniu poniżej 10 proc. i wyniosła 9,5 proc. w skali rocznej – podał Eurostat. Dane są zasadniczo różne od tego, co wyliczył GUS (który wskazał, że inflacja wynosi 10,1 proc.), ale nie jest to nic nadzwyczajnego. Takie różnice pojawiają się praktycznie każdego miesiąca, ponieważ Eurostat liczy inflację na podstawie nieco inaczej skonstruowanego koszyka inflacyjnego. Tym razem różnica przyciąga wzrok, bo jeden odczyt jest dwucyfrowy, a drugi już jednocyfrowy, a właśnie zejście do poziomu jednocyfrowego było wcześniej wskazywane przez NBP jako warunek, który trzeba spełnić przed rozpoczęciem obniżek stóp procentowych.
9,5 proc. oznacza, że w sierpniu w Unii były tylko trzy państwa z inflacją jeszcze wyższą niż u nas: Słowacja, Czechy i Węgry. Z drugiej strony najmniejszą inflację, poniżej 3 proc., mają już Belgia, Dania i Hiszpania. Jeśli chodzi o największe unijne gospodarki, to inflacja w Niemczech spadła właśnie do 6,4 proc., we Francji urosła z 5,1 proc. do 5,7 proc., a we Włoszech spadła z 6,3 proc. do 5,5 proc.
W całej strefie euro roczny wskaźnik inflacji spadł z 5,3 proc. do 5,2 proc. W skali miesiąc do miesiąca w sierpniu poziom cen w strefie zwiększył się o pół proc. W Polsce w tym czasie urósł tylko o 0,1 proc.
3. Polityka Insight: Orlen sprzedaje olej napędowy z rezerw strategicznych
Orlen utrzymuje zaniżone względem cen na rynkach towarowych ceny paliw w Polsce, wyprzedając rezerwy strategiczne – twierdzi "Polityka Insight". Serwis ten udostępnił wczoraj na kilka godzin artykuł na ten temat bez konieczności logowania się i płacenia za dostęp. Teraz powszechnie dostępny jest już tylko odcinek ich podkastu na ten temat.
Korzystanie z rezerw wg Polityka Insight jest konieczne, ponieważ Orlen, utrzymując zaniżone ceny oleju napędowego, spowodował wstrzymanie importu tego paliwa do kraju (bo import przy tych cenach jest nieopłacalny), a sami nie jesteśmy w stanie w polskich rafineriach wyprodukować tyle diesla, ile nasza gospodarka zużywa. Doniesienia o wprowadzaniu rezerw na rynek są jednak oparte tylko o anonimowe źródła, bez żadnych dodatkowych dowodów.
Publikacja ta wskazuje jednak, że polityka Orlenu trzymania cen nisko bez względu na to, co się dzieje z nimi na rynkach światowych, budzi ogromne kontrowersje. Co ciekawe akurat dziś olej napędowy w hurcie w Orlenie pierwszy raz od 2 września podrożał, chociaż jest to wzrost minimalny, o 1 zł za tysiąc litrów. Łącznie od początku września diesel w Orlenie w hurcie potaniał o 41 gr na litrze, czyli o 8 proc. Średnia cena tego paliwa na stacjach benzynowych spadła w tym czasie wg danych BM Reflex o 27 gr na litrze, czyli o 4,2 proc. W tym czasie cena diesla na najważniejszej giełdzie towarowej ICE, przeliczona na złote, poszła w górę o blisko 11 proc.
Co ciekawe pojawiły się już także wyliczenia, wskazujące, gdzie byłaby inflacja w Polsce, gdyby Orlen trzymał się ze swoją polityką cenową trendów rynkowych. Okazuje się, że różnica jest dość wyraźna, ale pomimo niej wskaźnik wzrostu cen i tak we wrześniu spadłby poniżej 10 proc.
Zobacz też: Afera z EC Będzin. Jest zawiadomienie do prokuratury
4. Rynki wystraszyły się nawet wzrostu inflacji w Kanadzie
Nastroje na rynkach finansowych są raczej niedobre, a zostały zepsute wczoraj przez dane o inflacji…w Kanadzie. Wzrosła ona tam z 3,3 proc. do 4 proc., co było skokiem większym od oczekiwań. Urosła im także inflacja bazowa, co rynek zinterpretował jako dowód na to, że gospodarki rozwinięte dochodzą do momentu, w którym trudniej będzie o dalszy spadek inflacji. A w związku z tym, że już dziś odbywa się posiedzenie Fed w Stanach Zjednoczonych, dane z Kanady przełożono na sytuację w USA. Czyli rynek przestraszył się, że Fed może dziś brzmieć bardziej jastrzębio, może nawet zasugeruje jakąś kolejną podwyżkę stóp procentowych (chociaż dzisiaj stóp nie podniesie – co do tego wszyscy na rynku są zgodni).
W efekcie wyraźnie urosły rentowności amerykańskich obligacji. W przypadku dziesięcioletnich dotarła ona do 4,37 proc., czyli poziomu najwyższego od 2007 r. To zrobiło wrażenie na rynku akcji, więc indeksy giełd amerykańskich nieco pospadały. W nocy na giełdach w Azji także dominowały spadki.
Nasz rynek oczywiście nie był wczoraj wyjątkiem. WIG20 znów zaliczył sesję spadkową, nieco osłabił się też złoty.
Rynek generalnie jest nerwowy, ponieważ przed nami nie tylko posiedzenie Fed, ale także decyzje o stopach procentowych w Wielkiej Brytanii (w czwartek) i w Japonii (w piątek). W czwartek odbędą się także posiedzenia banków centralnych w Szwajcarii, Szwecji, Norwegii i Turcji.
Zobacz też: Farma wiatrowa na Bałtyku. Obajtek ogłasza sukces
5. Nowe, smutne prognozy gospodarcze OECD
Gospodarka na świecie ma w przyszłym roku radzić sobie jeszcze słabiej niż w tym i rosnąć najwolniej od 15 lat (nie licząc wyjątkowo złego 2020 r. z COVID-19 i lockdownami). Według nowej prognozy OECD PKB globalne ma urosnąć w tym roku o 3 proc., a w przyszłym o 2,7 proc. Poprzednio OECD zakładała wzrost na ten rok o 2,7 proc. i na przyszły o 2,9 proc., a więc stopniową poprawę sytuacji.
Jeśli chodzi o nowe prognozy na przyszły rok, to najbardziej skorygowano je w dół w przypadku Chin (wzrost o 4,6 proc., a nie o 5,1 proc. jak poprzednio), Niemiec (wzrost o 0,9 proc. zamiast o 1,3 proc.) i całej strefy euro (wzrost o 1,1 proc. zamiast o 1,5 proc.). Jeśli chodzi o największe gospodarki na świecie, to podniesiono prognozę wzrostu tylko dla Stanów Zjednoczonych, z 1 proc. do 1,3 proc., jednak jak widać, także tam wzrost będzie bardzo skromny. Warto dodać, że gospodarka niemiecka ma w tym roku zaliczyć recesję i skurczyć się o 0,2 proc.
Inflacja w największych gospodarkach ma spadać, ale w 2024 r. nie zdąży jeszcze dojść do poziomów docelowych. W strefie euro ma spaść do 3 proc., a w USA do 2,6 proc. W związku z tym OECD rekomenduje, aby banki centralne na świecie utrzymywały restrykcyjną politykę monetarną, czyli żeby nie zaczęły obniżać stóp procentowych zbyt szybko. W tym kontekście warto przypomnieć, że nasz bank centralny właśnie przeprowadził pierwszą od kilku lat obniżkę, pomimo tego, że inflacja jest w okolicach 10 proc., a projekcje inflacyjne NBP nie wskazują na to, aby dotarła ona do celu na poziomie 2,5 proc. w ciągu najbliższych paru lat.