Kup subskrypcję
Zaloguj się

Prof. Świrski o sytuacji Ukrainy: kuriozalna prośba chińskiego przywódcy. "Świat zaczyna szaleć"

W całej nowej układance geopolitycznej i medialnych doniesieniach na temat możliwej inwazji Rosji na Ukrainę brakuje tylko jednego – zdania Ukrainy – twierdzi prof. Konrad Świrski, ekspert energetyczny, analizujący m.in. ukraiński sektor, w najnowszym wpisie na swoim blogu.

Nawet jeśli sytuacja się uspokoi, to położenie Ukrainy się nie zmieni – także na energetycznej mapie świata – zauważa prof. Konrad Świrski.
Nawet jeśli sytuacja się uspokoi, to położenie Ukrainy się nie zmieni – także na energetycznej mapie świata – zauważa prof. Konrad Świrski. | Foto: Michał Dyjuk / Forum Polska Agencja Fotografów

"Analitycy i politycy mówią o możliwej inwazji, niektóre ambasady właśnie ewakuują rodzimych pracowników z Kijowa, ale mało kto (albo prawie nikt) nie mówi o naszych partnerach i przyjaciołach z Ukrainy – jakie jest ich zdanie. Kuriozalna jest według mnie już zupełnie prośba chińskiego przywódcy Xi Jinpinga skierowana do Putina… »żeby nie atakować Ukrainy w czasie Olimpiady w Pekinie« – jak widać nie liczy się już prawo, zasady, normy międzynarodowe, ani los tysięcy ludzi, którzy mogą za chwilę zginąć, ale spokój telewizyjnych transmisji z pekińskich zawodów sportowych" – pisze Świrski na swoim blogu.

Świat zaczyna szaleć, a my spokojnie widzimy to na paskach wiadomości i przerzucamy kanał – kwituje ekspert.

Podkreśla, że w razie eskalacji konfliktu z Rosją, Ukraina nie pozostanie bierna. "Ukraina będzie się bronić i strzelać niezależnie od decyzji europejskich polityków, międzynarodowych sztucznych traktatów czy jakiś dziwnych porozumień ponad ich głowami" – pisze Świrski.

Dodaje, że jakakolwiek inwazja będzie ogromną tragedią, a może także rozwinąć się na skalę światową. "Jedyną naszą nadzieją jest to, że cała napięta sytuacja jest rodzajem wielostronnego blefu i tak naprawdę rozejdzie się bez większych konsekwencji (no może tylko w postaci wyższych cen energii, konieczności zmian energetycznych rynków i kolejnej wizji nowego świata, który nie będzie już taki prosty jak poprzednio). Ta nadzieja rośnie, kiedy oglądam rosyjskie wiadomości w głównych kanałach – tam nie ma atmosfery narastającego konfliktu i przygotowania społeczeństwa do wojny (i wyrzeczeń) – więc być może cała rosyjska polityka skierowana jest tylko »na zewnątrz« aby zdobyć jakieś punkty i ustępstwa (oraz też skorzystać z wyższych cen surowców)" – zastanawia się Świrski.

Zauważa jednocześnie, że nawet jeśli sytuacja się uspokoi, to położenie Ukrainy się nie zmieni – także na energetycznej mapie świata. Dlatego ekspert proponuje Polsce wejście do "energetycznego sojuszu", w którym maksymalnie wspomagać będzie złączenie i synchronizację ukraińskiego systemu energetycznego z europejskim (dziś większość złączona jest z rosyjskim). Pod rozwagę wskazuje też ponowne uruchomienie energetycznej linii przesyłowej 750kV, łączącej Polskę z Ukrainą, i być może wspólną polsko-ukraińsko-amerykańską inwestycję w nowe bloki jądrowe w elektrowni Chmielnicki. "Może maksymalne inwestycje w ukraiński sektor wydobycia gazu i wspólne kolektory, użycie ukraińskich magazynów (po co budować swoje, jeśli mają jedne z największych w Europie) i może rozszerzenie polskiej giełdy energii o giełdę ukraińską" – wylicza Świrski.