To wyjątkowy raport o cenach. Czeka nas podwójny wzrost inflacji i wreszcie szczyt
Przed nami przełomowe dane na temat inflacji. Ekonomiści wskazują, że GUS w środę przedstawi nowy koszyk inflacyjny, w którym jeszcze większą rolę odgrywa energia. W związku z tym rewizji ulegną statystyki za styczeń. Pójdą w górę, ale największy wzrost cen czeka nas w podsumowaniu lutego. Sprawdziliśmy, jak wysoko wypadnie szczyt i jak stromy będzie zjazd inflacji w kolejnych miesiącach.
- Miesiąc temu inflacja pozytywnie zaskoczyła wynikiem na poziomie 17,2 proc. Teraz czas na rewizję w górę. Odczyt za styczeń powinien być od 0,2 do 0,4 pkt proc. wyższy
- Wcześniej były obawy, że w lutym inflacja może przekroczyć 20 proc. Nic na to nie wskazuje. Średnia prognoz sugeruje 18,5 proc.
- Porównanie szczytów inflacyjnych w poszczególnych krajach nie wypada zbyt korzystnie dla Polski
- Ścieżka spadku inflacji w kolejnych miesiącach będzie bardziej stroma niż ta, która doprowadziła nas na szczyt. Ekonomiści podkreślają jednak, że nawet na koniec roku będzie za wcześnie na ogłaszanie sukcesu w walce z inflacją
- Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Wszelkie badania pokazują, że obecnie Polacy w największym stopniu narzekają na bardzo wysokie ceny, które rosną w szybkim tempie. Ankieta Business Insidera pokazała, że zdecydowanym numerem jeden wśród priorytetów wskazywanych dla polityków na kampanię wyborczą jest "zmniejszenie ogólnej inflacji" (ponad 43 proc. głosów). Jest to dla obywateli ważniejsze niż np. wprowadzanie kolejnych programów socjalnych.
W tym kontekście bardzo ważne informacje napłyną w środę. Główny Urząd Statystyczny (GUS) przedstawi szczegółowe dane na temat wzrostu cen w lutym, a więc w miesiącu, w którym miał miejsce szczyt inflacji. W kolejnych miesiącach podwyżki cen mają powoli odpuszczać.
Środowa publikacja będzie wyjątkowa pod kilkoma względami. GUS zaprezentuje zaktualizowany skład koszyka inflacyjnego (rewizja ta dokonywana jest co roku i ma jak najlepiej odzwierciedlać charakter konsumpcji w Polsce). W związku z tym dokona też przeliczenia inflacji za styczeń według nowego składu koszyka. Pierwotnie wyniosła 17,2 proc., co pozytywnie zaskoczyło, ale prawdopodobnie ten wynik się nie utrzyma i ostatecznie będzie wyższy.
Pierwszy wzrost inflacji — rewizja styczniowych danych
— Spodziewamy się rewizji w górę odczytu inflacji za styczeń. Będzie to wynikało głównie ze wzrostu cen energii w ubiegłym roku, a prawdopodobnie to ta kategoria będzie miała wyższą wagę w zaktualizowanym koszyku inflacyjnym — ocenia w rozmowie z Business Insiderem Marcin Luziński, ekonomista Banku Santander.
— Teoretycznie fakt, że inflacja w ubiegłym roku była bardzo wysoka i były duże różnice w dynamice w poszczególnych kategoriach koszyka, powinien sprawić, że rewizje wag w koszyku inflacyjnym będą większe niż w poprzednich latach. Zakładamy, że większy udział w koszyku będą miały nośniki energii oraz paliwa. Najważniejszym elementem w dalszym ciągu będzie żywność, z udziałem powyżej 25 proc. — prognozuje.
Ile wyniesie więc inflacja za styczeń? Bardziej łaskawe prognozy ekonomistów Banku Millennium sugerują wzrost z 17,2 do 17,4 proc. W PKO BP i BOŚ nie wykluczają podniesienia poprzeczki do 17,5 proc., a eksperci Pekao oceniają, że wskaźnik może sięgnąć 17,6 proc.
Dalsza część artykułu znajduje się poniżej materiału wideo
Drugi wzrost inflacji — szczytowy odczyt za luty
Niezależnie od ostatecznego wzrostu cen w styczniu, można mieć pewność, że podsumowanie lutego wypadnie jeszcze gorzej. Od dawna eksperci zapowiadali, że inflacja w lutym 2023 r. osiągnie najwyższy poziom w czasie tego kryzysu, ale też w ostatnich 26 latach.
Jak wysoko będzie sięgał szczyt inflacji? — Co prawda o przebijaniu 20 proc. już raczej nie ma mowy, ale i tak rozstrzał prognoz ekonomistów jest dość duży — zauważa Marcin Luziński. Wskazuje, że wg Bloomberga szacunki wahają się od 17,9 do 19,1 proc. z medianą na poziomie 18,5 proc. Na dokładnie taką wartość wskazał też kilka dni temu prezes NBP Adam Glapiński.
Z danych zebranych przez Business Insidera wynika, że prognozy ekonomistów czołowych banków zamykają się w przedziale 18,4-18,8 proc.
Dlaczego akurat szczyt inflacji wypada w lutym? "To przede wszystkim efekt niskiej bazy odniesienia sprzed roku, kiedy to w lutym 2022 r. weszła w życie kolejna odsłona rządowej Tarczy Antyinflacyjnej, w tym obniżenie stawki VAT na żywność do 0 proc., paliw do 8 proc., gazu do 0 proc., a ciepła do 5 proc. Spowodowało to spadek wskaźnika CPI w lutym 2022 r. o 0,3 proc. miesiąc do miesiąca" — wskazują ekonomiści BOŚ, którzy w naszym zestawieniu należą do największych pesymistów.
Prognozują, że w tym roku w lutym nastąpił wzrost wskaźnika inflacji o 0,8 proc. miesiąc do miesiąca, głównie za sprawą wzrostu cen żywności, paliw oraz inflacji bazowej. W efekcie w skali roku średni wzrost cen ich zdaniem wyniesie 18,8 proc.
Jak stroma jest ta góra?
Eksperci są zgodni co do szczytu inflacji w lutym, który powinien wypaść na poziomie około 18-19 proc. Dość podobnie rysują się też scenariusze na kolejne miesiące. Sugerują, że zjazd ze szczytu będzie dość stromy i za kilka miesięcy skala podwyżek cen zejdzie do jednocyfrowych wartości.
Dobrze widać to na wykresie z prognozami ekspertów Citi Handlowego. Oceniają, że wskaźnik inflacji na przełomie trzeciego i czwartego kwartału powinien być już o połowę niższy.
W PKO BP przewidywania w dużej mierze pokrywają się ze ścieżką inflacyjną nakreśloną w najnowszej projekcji NBP. Jednocyfrowy poziom inflacji może zostać osiągnięty we wrześniu, a na koniec roku inflacja ma szanse zejść w okolice 7-8 proc.
Eksperci w komentarzach podkreślają jednocześnie, że wyraźna zniżka względem szczytu przewidywana w kolejnych miesiącach nie powinna wystarczyć do odtrąbienia sukcesu w walce z drożyzną. Dalej podwyżki w skali roku na poziomie 7-8 proc. będą dużo wyższe niż w latach 2002-2021, a osiągnięcie celu NBP na poziomie 1,5-3,5 proc. to odległa perspektywa.
Jak wypada Polska w tym górskim krajobrazie?
Fakt, że szczyt inflacji mamy za sobą, jest dobrym pretekstem do podsumowania tego, jak polskie wskaźniki cen wypadają na tle innych krajów, które także weszły na ścieżkę hamowania podwyżek cen. Takie porównanie nie wygląda dla nas zbyt korzystnie.
— Inflacja w Polsce jest zdecydowanie wyższa niż w innych gospodarkach rozwiniętych, choć znajdziemy też pojedyncze przykłady np. krajów bałtyckich czy Węgier, gdzie ceny rosną szybciej — komentuje Marcin Luziński.
Znamy już statystyki na Węgrzech czy na Łotwie, gdzie w lutym inflacja wynosiła odpowiednio około 25 i 20 proc. Jednocześnie w Niemczech była na poziomie niecałych 9 proc., a średnia dla krajów strefy euro to 8,5 proc.
Luziński zwraca uwagę, że w strefie euro i USA w szczytowym momencie inflacja była w okolicy 10 proc. U nas szczyt wypada blisko dwukrotnie wyżej.
— W najważniejszych gospodarka szczyty inflacji mają już za sobą. Fakt, że u nas ten moment wypada w lutym, wynika z efektu bazy i wprowadzenia rok temu m.in. tarcz antyinflacyjnych. Jeśli jednak spojrzymy na zmiany cen miesiąc do miesiąca, to też okaże się, że szczyt inflacji w Polsce minęliśmy już kilka miesięcy temu. Po usunięciu wpływu sezonowości na ceny można powiedzieć, że szczyt wypadł we wrześniu lub październiku 2022 r. — zauważa ekonomista Santandera.
Autor: Damian Słomski, dziennikarz Business Insider Polska