Masowe wyjazdy, pustki w galeriach, widmo braku prądu. Jaka jest kondycja Rosji?
Pomimo sankcji nałożonych przez Zachód na Rosję, gospodarka tego kraju jeszcze się nie załamała, przynajmniej tak wynika z oficjalnych statystyk. Groźba recesji nie jest jednak wcale odległa, a kraj trawi wiele problemów.
- Rosja chwali się danymi, które wskazują na dobrą kondycję gospodarczą tego kraju
- Tymczasem z wewnętrznych dokumentów, do których udało się dotrzeć, wynika, że nad Rosją wisi widmo recesji i nie jest wcale odległe
- Kraj ostrzega mieszkańców przed brakami prądu, boryka się także z masowymi wyjazdami wykwalifikowanych kadr, w tym przede wszystkim informatyków
- Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Przewidywano, że rosyjska gospodarka szybko załamie się po nałożeniu przez kraje zachodnie sankcji. Wskazywały na to dane. Tuż po rosyjskiej inwazji na Ukrainę i pierwszych sankcjach, polegających na zamrożeniu około połowy rosyjskich rezerw walutowych, rubel spadł do rekordowo niskiego poziomu w stosunku do dolara amerykańskiego. Ale od tego czasu powrócił już do najsilniejszego poziomu od 2018 r.
Pozostała część artykuły pod materiałem wideo
Agresywna kontrola kapitału
Jest to w dużej mierze rezultat agresywnej kontroli kapitału i podwyżek stóp procentowych, jakich Rosja dokonała wiosną. Później sytuacja się normowała. Obecnie stopy procentowe są niższe niż przed wojną, a bank centralny twierdzi, że inflacja, która w kwietniu osiągnęła szczyt prawie 18 proc., zwalnia i będzie wynosić od 12 do 15 proc. przez resztę roku. Bank centralny zrewidował również swoje prognozy PKB na ten rok i obecnie oczekuje, że spadnie ono o 4 proc. do 6 proc. W kwietniu prognozowano skurcz o 8 do 10 proc.
— Aktualne oficjalne statystyki Banku Rosji nie zakładają nawet recesji w Rosji po 2022 r.: dynamika PKB w 2023 r.: 0 proc., w 2024-2025: +1,8 proc., a nawet prognozują w kolejnych latach delikatny spadek bezrobocia: z 6,5 do poniżej 5 proc., a nie jakiś krach. Jednocześnie zakładają spadek eksportu w kolejnych latach, a wzrost importu, ale pogorszenie salda obrotów handlowych nie ma mieć dramatycznego wpływu na gospodarkę, która gwałtownie zmieniła w tym roku wektory handlowe – mówi dr Rafał Płókarz, ekonomista Wyższej Szkoły Bankowej w Toruniu.
Wysokie ceny surowców
Finanse kraju nadal wzmacniają dochody ze sprzedaży ropy i gazu. – Surowce nadal, do końca roku, płyną z Rosji do większości krajów UE, mimo embarga w niektórych krajach, a ceny tych surowców w ostatnich miesiącach były wysokie, umacniając rubla – mówi dr Rafał Płókarz. Gazprom, państwowy gigant energetyczny, ogłosił rekordowy zysk za pierwsze półrocze w wysokości 2,5 biliona rubli (41,36 mld dol., 41,41 mld euro), co wywołało 30-proc. wzrost kursu jego akcji.
Mimo tego, nad krajem wisi widmo recesji. Bloomberg dotarł do wewnętrznych dokumentów, przygotowanych przez rosyjskich urzędników i ekspertów. Wynika z nich, że Rosja może stanąć w obliczu dłuższej i głębszej recesji, gdy wpływ amerykańskich i europejskich sankcji się rozprzestrzeni, upośledzając sektory, na których kraj od lat polegał. Dwa z trzech przedstawionych w raporcie scenariuszy pokazują, że problemy Rosji nabiorą tempa w przyszłym roku, a gospodarka wróci do poziomu przedwojennego dopiero pod koniec dekady lub później. Według raportu całkowite odcięcie dostaw gazu do Europy, głównego rynku eksportowego Rosji, może kosztować nawet 400 mld rubli (6,6 mld dol.) rocznie. Nie da się w pełni zrekompensować utraconej sprzedaży nowymi rynkami eksportowymi nawet w perspektywie średnioterminowej.
Brak dostępu do zachodnich technologii
Problemem jest nie tylko odwrót Europy od gazu, ale i zachodnich technologii. Kreml już ostrzega Rosjan przed brakiem prądu. Rosyjskie elektrociepłownie pracują na zachodnich turbinach gazowych. Jeśli się zepsują, nie będzie ich gdzie serwisować. Problemem jest też odpływ kadr. Raport, do którego dotarł Bloomberg, szacuje, że do 2025 r. z kraju może wyjechać nawet 200 tys. informatyków. Ograniczenia w dostępie do zachodniej technologii mogą popchnąć Rosję o jedno lub dwa pokolenia za obecne standardy, ponieważ jest zmuszona polegać na mniej zaawansowanych alternatywach z Azji.
Rosja już jednak cofa się o kilka pokoleń wstecz. Z krajobrazu znikają kolejne zachodnie marki, a ich zastępowanie kończy się fiaskiem.
Rosjanka Polona Kozlovskaya na swoim profilu w mediach społecznościowych napisała, że przerażają ją puste półki w supermarketach, konieczność uzyskiwania zezwoleń na wyjazdy, opuszczone galerie handlowe. "Zachodzę w głowę od 24 lutego, dlaczego nam to wszystko zrobili. Nic nie przychodzi mi do głowy poza tym, że bardzo lubią ZSRR i naprawdę chcą nas tam z powrotem zabrać".
Pod postem pojawiło się wiele komentarzy. "Miałam podobnie w Decathlonie. Puste półki. Przypomniałam sobie, że co roku planując z rodziną na wycieczkę, wszystko tam kupowaliśmy. To było takie smutne" – odpisał ktoś. Coraz więcej Rosjan ucieka z kraju. "Radio Svoboda" opublikowało dane Rosstatu, z których wynika, że od początku roku Rosję opuściło już 419 tys. osób.