Kup subskrypcję
Zaloguj się

Donald Tusk o polskiej energetyce: "Nie ma alternatywy". Odniósł się też do wieku emerytalnego

Donald Tusk, lider Platformy Obywatelskiej, kontynuuje spotkania z wyborcami. W sobotę trwają kolejne dyskusje z mieszkańcami Sosnowca. Były premier mówił o potrzebie przebudowy polskiej energetyki. Zabrał głos w sprawie elektrowni jądrowej i odnawialnych źródeł energii.

Donald Tusk w sobotę dwukrotnie spotkał się z mieszkańcami Sosnowca.
Donald Tusk w sobotę dwukrotnie spotkał się z mieszkańcami Sosnowca. | Foto: Drop of Light / Shutterstock

— Powinniśmy wreszcie zaczęli myśleć o transformacji przemysłu i energetyki na Śląsku jako o szansie, a nie zagrożeniu. Dzisiaj jesteśmy w takim momencie historii, że pieniądze mające służyć środowisku i przemianie w kierunku zielonej są także szansą dla przemysłu na Śląsku. Możemy odbudować przemysł w sposób nowoczesny. Możemy chronić środowisko dając jednocześnie szansę przemysłowi na rozwój — mówił Donald Tusk podczas wieczornego spotkania w Sosnowcu.

Konieczność zapełnienia energetycznej luki

— Nie będę promował energetyki węglowej jako rozwiązania docelowego, bo wiemy dobrze, że energetyka musi być zielona i przyjazna środowisku. To nie tylko idea środowiskowa, ale też polski interes. Musimy zastąpić energię węglową w dużej mierze jądrową. Nie wszystkim "zielonym" się to podoba, ale nie ma alternatywy — przekonywał Tusk.

— Jeśli tylko wygramy wybory, odblokujemy to, co z jakichś idiotycznych pobudek ideologicznych PiS zablokował. Mam na myśli odnawialne źródła energii, wiatraki i fotowoltaikę. To zostało zmarnowane przez PiS. Mamy rezerwy umożliwiające nam realną ochronę klimatu i środowiska. Powinniśmy przestać kupować węgiel na świecie – czy to rosyjski, kolumbijski, indonezyjski czy australijski. W jego miejsce natychmiast musimy uruchomić alternatywne źródła energii. Tam, gdzie będzie jej nadal brakowało – bo elektrowni jądrowej z dnia na dzień nie będziemy mieć, to potrwa lata – musimy lukę zastąpić energią z naszych elektrowni opalanych węglem, które dzięki modernizacji mogą stać się bardziej ekologiczne. Mamy pieniądze na ich unowocześnienie. Tak długo, jak potrwa "luka energetyczna" do czasu zbudowania elektrowni jądrowej — mówił były premier.

Dodał, że fabryki budujące części do jednostek produkujących energię ze źródeł odnawialnych, pomp ciepła, czy elektrowni jądrowej powinny być na Śląsku.

Powtórzył, że Ministerstwo Przemysłu powinno być w województwie śląskim nie tylko symbolicznie, ale także praktycznie. — W tym województwie chyba najlepiej widać, jak sprzyja decentralizacja i jak źle działa decentralizacja. Nie ma powodu, aby cała władza była w Warszawie – stwierdził Tusk.

Zobacz też: Donald Tusk obiecuje "babciowe". Oto ile może kosztować

Przekonywał, że politycy PO działają w kierunku derogacji (odroczenia) przepisów ograniczających wytwarzanie energii z węgla póki nie mamy alternatywnych źródeł energii. – Aby nasze elektrownie mogły pracować na polskim węglu – stwierdził.

Odnosząc się do Baltic Pipe stwierdził, że byłem pierwszym w Polsce, który zaproponował prace nad budową tego gazociągu. – Rozmawiałem z ówczesnym premierem Norwegii, obecnie szefem NATO, Jensem Stoltenbergiem. Wtedy Norwegowie odmówili, ponieważ z ich perspektywy nasz rynek był za mały. Dopiero gdy pojawili się inni kontrahenci z innych krajów, dla Norwegów ta inwestycja stała się opłacalna. Nie ma sensu dzielić Polaków. Mam wrażenie, że z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego mamy mniej więcej zbieżne poglądy. Zarzucam rządom Kaczyńskiego dużo złych rzeczy, ale nie chcę się kłócić w sprawie energetyki dla samej kłótni �� mówił Tusk.

Nie będzie podwyższenia wieku emerytalnego

Odniósł się także do wieku emerytalnego. — Chciałbym tę sprawę raz na zawsze definitywnie zamknąć. Ludzie w Polsce powiedzieli, że nie chcą dłużej pracować pod jakimkolwiek przymusie ustawowym. Jeśli przyjdzie mi jeszcze kiedyś podejmować decyzje w Polsce, na pewno nie będzie decyzji o obowiązkowym wydłużeniu wieku emerytalnego. Ludzie sami muszą o tym decydować – zapowiedział Tusk.

Stwierdził, że żałuje decyzji sprzed lat o podniesieniu wieku emerytalnego w tym sensie, że więcej należało tłumaczyć zależność między czasem pracy, wiekiem emerytalnym i wiekiem emerytury. – Ta zależność jest bezpośrednia. Im dłużej pracujesz, tym wyższa emerytura i odwrotnie. Wiedziałem, że ta decyzja się ludziom nie spodoba. Byłem i jestem przekonany, że jeśli ludzie będą pracować krócej, będą mieć problemy, aby utrzymać się z emerytury. Polki i Polacy są gotowi podjąć nawet trudne decyzje, jeśli są to ich decyzje. Będę więc powtarzał, że dłuższa praca podnosi emeryturę, ale to musi być wasza decyzja, a nie premiera – mówił szef PO.

Jego zdaniem największym zagrożeniem dla polskich emerytów jest inflacja, ponieważ mimo dodatków — 13. i 14. emerytury — pożera ona realną siłę nabywczą.