Najważniejszy na rynkach finansowych w ostatnich dniach temat podnoszenia limitu długu w USA właśnie traci swoją pozycję, ponieważ doszło tam do wstępnego porozumienia. Z drugiej strony ponownie zaczyna tam rosnąć inflacja. Ciekawe rzeczy na rynkach mogą dzisiaj dziać się z walutą i aktywami tureckimi po tym jak Erdogan znowu wygrał wybory. Zmiany klimatu będą nam wszystkim podbijać inflację – martwi się Europejski Bank Centralny, a u nas płaca minimalna od przyszłego roku ma przekraczać 4200 złotych brutto – oto pięć najciekawszych wydarzeń w gospodarce teraz.
1. Ameryka nie zbankrutuje, limit długu zostanie podniesiony
Liderzy polityczni w USA ogłosili, że doszli do wstępnego porozumienia w sprawie podniesienia limitu długu. Porozumienie jest wprawdzie wstępne i wymaga dalszych rozmów o szczegółach, ale wiadomo już, że sprawa zostanie załatwiona na czas i można przestać się nią przejmować, bo przecież nie po to publicznie ogłasza się porozumienie, żeby potem się z niego wycofywać przez jakieś szczegóły.
Sekretarz skarbu USA Janet Yellen powiedziała w czasie weekendu, że rząd ma pieniądze na finansowanie swojej działalności do 5 czerwca. Politycy muszą więc uchwalić ustawę podnoszącą limit długu w ciągu najbliższego tygodnia.
Porozumienie prezydenta Joego Bidena z przywódcą Republikanów w Izbie Reprezentantów Kevinem McCarthym zakłada podniesienie nominalnego limitu długu tak, aby problem z nim nie wracał do 2025 roku (co oznacza, że nie będzie z nim problemu w czasie wyborów w listopadzie 2024 r.). Wprowadza ono także limity wydatków rządowych, które w wielu przypadkach będą oznaczać konieczność cięć budżetowych, a w innych wzrost poniżej tempa inflacji. Osobno, zdecydowanie łagodniej potraktowano wydatki na obronność, których Republikanie nie chcą ciąć – mają one w przyszłym roku wzrosnąć o 3,3 proc., tak jak proponował Biden.
Osiągnięcie porozumienia powinno zostać pozytywnie przyjęte na rynkach finansowych, chociaż dzisiaj mogą one działać przy mniejszej płynności, bo w USA jest Dzień Pamięci, a w Wielkiej Brytanii wiosenne Bank Holiday. Jednak kontrakty terminowe na amerykańskie indeksy są na wyraźnych plusach, lekko spadają rentowności obligacji USA i osłabia się dolar, co zwykle jest sygnałem zmniejszania się stresu na rynkach.
Czytaj także w BUSINESS INSIDER
Zobacz też: Posłowie zdecydowali w sprawie kredytu 2 proc. Kiedy ruszy program?
2. Inflacja w USA znowu rośnie
Tego, że politycy w końcu dogadają się w kwestii limitu długu, można było się spodziewać, bo zawsze się dogadują w tej sprawie w ostatniej chwili. Bardziej zaskakujący może za to być ponowny wzrost inflacji w Stanach Zjednoczonych. W piątek preferowany przez Fed wskaźnik inflacji PCE wzrósł z 4,2 proc. do 4,4 proc., zaś jego wersja bazowa, czyli bez cen żywności i energii poszła w górę z 4,6 proc. do 4,7 proc. W obydwu przypadkach dane są powyżej oczekiwań rynku, czyli stanowią negatywną niespodziankę. W skali ostatniego miesiąca poziom cen podniósł się o 0,4 proc., a oczekiwano wzrostu o 0,3 proc.
Okazało się też, że wydatki konsumentów rosną szybciej, niż w ostatnich miesiącach, o 0,8 proc. Takie zestawienie sprawiło, że na rynek wróciła hipoteza o tym, że Fed jednak jeszcze raz podniesie stopy procentowe, chociaż w komunikacie po poprzednim posiedzeniu sugerował przerwę w podwyżkach
Z drugiej strony dane o ponownym wzroście cen sugerują, że amerykańska gospodarka na razie nie wpada w recesję, której oczekuje część ekonomistów i analityków i może pokazać w drugim kwartale całkiem niezły wzrost gospodarczy.
3. Płaca minimalna ma urosnąć powyżej 4200 zł
Płaca minimalna w Polsce urośnie od 1 stycznia 2024 r. do poziomu powyżej 4200 zł brutto – powiedziała zajmująca się rynkiem pracy minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg. W tej chwili wynosi ono 3490 zł, a od 1 lipca wzrośnie do 3600 zł, tak więc od stycznia kolejna podwyżka będzie sięgać ponad 600 złotych, czyli co najmniej 16,7 proc.
Nie jest to jednak kolejny przejaw rozdawania kiełbasy wyborczej, a konsekwencja obowiązujących przepisów, które nakazują coroczne podnoszenie płacy minimalnej o wartość nie mniejszą niż prognozowana na dany rok inflacja, a do tego uwzględnianie i nadrabianie w kolejnych decyzjach pomyłek w prognozach z lat poprzednich. Tak będzie właśnie teraz – inflacja w 2022 roku okazała się znacznie większa, niż to prognozowano w 2021, przygotowując ówczesną decyzję o wzroście płacy minimalnej – teraz więc tamten błąd trzeba będzie uwzględnić i podnieść płacę na 2024 roku odpowiednio bardziej.
Wiadomo też, że podobnie jak w tym roku płaca minimalna w 2024 urośnie dwa razy – od stycznia i od lipca – przepisy nakazują rozbijanie podwyżki na dwa ruchy co 6 miesięcy zawsze, gdy prognozowana inflacja przekracza 5 proc.
Oczywiście tak naprawdę decyzję o wysokości płacy minimalnej powinna podejmować Rada Dialogu Społecznego, a nie rząd, ale wszystko wskazuje na to, że jak co roku, nie dojdzie ona do żadnego porozumienia. Już dziś z jednej strony związkowcy z OPZZ proponują podwyżkę nawet do 4420 zł, a z drugiej strony niektóre organizacje pracodawców proponują zamrożenie płacy minimalnej, chociaż to akurat byłoby niezgodne z prawem. W razie braku porozumienia tych dwóch stron decyzję o wysokości płacy minimalnej podejmuje rząd. Musi ją ogłosić do września, a swoją wstępną propozycję musi przedstawić do 15 czerwca.
Wysokie wzrosty płacy minimalnej, takie jak w tym i w przyszłym roku z jednej strony rekompensują najgorzej zarabiającym pracownikom wzrost cen w sklepach, ale z drugiej strony same pomagają te wzrosty cen kreować, zwiększają bowiem siłę popytu na rynku – w ten sposób utrudniają walkę z wysoką inflacją, która zgodnie z prognozami NBP nie spadnie do poziomów normalnych ani w tym, ani w przyszłym, ani nawet w kolejnym roku.
Zobacz też: Adam Glapiński brzmi coraz bardziej "gołębio". Co nas czeka ze stopami procentowymi?
4. EBC: zmiany klimatu będą nam podnosić inflację
Zmiany klimatyczne na planecie będą nam nieustannie podnosić ceny żywności, a przez to będą podbijać wyżej inflację – twierdzi w nowej pracy analitycznej Europejski Bank Centralny. Z wyliczeń jego ekonomistów wynika, że jeśli nie uda się tych zmian powstrzymać, to do 2035 roku średni coroczny wzrost cen żywności będzie wyższy o 0,9 – 3,2 punkty procentowe, a to przełoży się na wzrost inflacji większy średnio o 0,3 – 1,2 punkty procentowe.
Biorąc pod uwagę, że roczny cel inflacyjny EBC to 2 proc. coroczne podbicie inflacji o około 1 punkt procentowy jest z jego punktu widzenia poważnym problemem.
Zmiany klimatu będą sprzyjać podnoszeniu cen żywności, ponieważ będą ograniczać jej produkcję. Coraz wyższe przeciętne temperatury będą oznaczać występowanie suszy na coraz większych obszarach. Coraz częściej powinny też występować katastrofy naturalne, takie jak huragany czy powodzie, które również będą niszczyć zbiory, a tym samym podnosić ceny najróżniejszych artykułów rolnych i żywnościowych.
Zresztą przykłady takich sytuacji mamy już dziś, chociażby w przypadku cukru, który na całym świecie podrożał w ostatnim roku o kilkadziesiąt procent, ponieważ jego produkcja została ograniczona u największych producentów w Azji przez suszę, a z kolei w Brazylii przez deszcze.
W kluczowym dla EBC kontekście polityki monetarnej takie scenariusze oznaczają przyszłość z wyższymi stopami procentowymi i tym samym niższym wzrostem realnych dochodów wśród ludzi. Czyli przez zmiany klimatu podbijające ceny żywności będziemy realnie nieco biedniejsi.
5. Erdogan znowu wygrał wybory w Turcji, lira może dalej tracić
Na rynkach rozwijających się dziś interesująca będzie reakcja inwestorów na zwycięstwo Recepa Erdogana w wyborach w Turcji. Rynek liczył na jego porażkę i przejęcie władzy przez opozycję, na co według sondaży jeszcze parę tygodni temu były realne szanse. Erdogan, który rządzi Turcją od 2014 roku, zdobył według wstępnych wyników ponad 52 proc. głosów i będzie rządzić dalej.
Jego dotychczasowe rządy delikatnie mówiąc, trudno określić jako zgodne z zasadami demokracji, ale rynkom najbardziej przeszkadza to, że forsuje on w Turcji kuriozalną politykę monetarną, nakazując obniżanie stóp procentowych przy wysokiej inflacji i wyrzucając z banku centralnego tych, którzy się mu sprzeciwiają. W efekcie Turcja ma jedną z najwyższych inflacji na świecie – sięga ona obecnie ponad 43 proc., a pod koniec ubiegłego roku przekraczała 80 proc.
Przez Erdogana cierpi też turecka waluta. W 2014 roku, gdy sięgał on po władzę, dolar kosztował w Turcji nieco ponad 2 liry. W 2018 roku przekroczony został poziom 5 lir za dolara, w 2021 10 lir, a kilka dni temu pierwszy raz przekroczony został kurs 20 lir za amerykańskiego dolara.