Kup subskrypcję
Zaloguj się

Chcą znieść płacę minimalną w najmniejszych firmach. "Radykalny postulat"

Związek Przedsiębiorców i Pracodawców postuluje zniesienie płacy minimalnej w mikrofirmach, zatrudniających do 9 pracowników. Ma to pomóc przetrwać najmniejszym przedsiębiorstwom i nie doprowadzić do lawinowego bezrobocia. "To postulat o radykalnym wydźwięku. Trudno byłoby go zaakceptować części opinii publicznej" - komentuje pomysł ZPP Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej.

ZPP chce znieść płacę minimalną w najmniejszych firmach. Ten pomysł jednak jest bardzo kontrowersyjny
ZPP chce znieść płacę minimalną w najmniejszych firmach. Ten pomysł jednak jest bardzo kontrowersyjny | Foto: Adam Staskiewicz / East News / East News

"Mimo, że rynek pracy relatywnie dobrze poradził sobie z problemami wywołanymi epidemią koronawirusa, to widoczne są już pierwsze ewidentne oznaki osłabienia. Bezrobocie rejestrowane w styczniu sięgnęło pułapu 6,5 proc., najwyższego od kilku lat. Sukcesywnie maleje również liczba nowych ofert pracy – jesienią 2020 roku liczba ogłoszeń była przeciętnie o ponad 25 proc. niższa, niż rok wcześniej" - piszą eksperci ZPP.

ZPP o zniesieniu płacy minimalnej w mikrofirmach

Ich zdaniem trzeba zauważyć również, że branże objęte restrykcjami (gastronomia, hotelarstwo, puby, placówki kultury etc.) są sektorami, w których tradycyjnie pierwsze doświadczenia zawodowe zdobywa znaczna część młodych ludzi, również studentów.

"Zwolnienia wynikające choćby z administracyjnego zakazu prowadzenia działalności są dla tych pracowników o tyle trudniejsze, że znacznie trudniej, niż w normalnych warunkach, jest im znaleźć alternatywne miejsce pracy. W świecie przed pandemią COVID-19, młody człowiek rozpoczynający karierę zawodową np. w restauracji, mógł w razie potrzeby łatwo znaleźć zatrudnienie w barze, kinie, czy hotelu. W realiach naznaczonych lockdownem, pole manewru jest w takim przypadku znacznie ograniczone" - tłumaczą.

W opinii Związku epidemia koronawirusa najsilniej uderza więc w aktywne zawodowo młode osoby – "jest to obserwacja nieograniczona wyłącznie do Polski, lecz tycząca się całego globu, zwłaszcza że większość państw zdecydowała się na wprowadzenie podobnych ograniczeń i restrykcji".

Dlatego też, postulują oni, aby stworzyć "wentyl bezpieczeństwa mitygujący ryzyka dla rynku pracy" wynikające z trudnej sytuacji spowodowanej pandemią.

W tej chwili wielu przedsiębiorców utrzymuje jeszcze miejsca pracy, wbrew rachunkowi ekonomicznemu. Nie minie jednak dużo czasu, zanim bezwzględna kalkulacja zmusi ich do redukcji etatów, a to zjawisko może lawinowo objąć branże, których działalność jest ograniczona. W rezultacie, niewykluczony jest powrót do znanych sprzed lat, dwucyfrowych stóp bezrobocia w Polsce. Trudności w znalezieniu zatrudnienia miałyby w takim układzie przede wszystkim osoby młode (niedoświadczone) i nisko wykwalifikowane.

Aby zapobiec realizacji tego scenariusza, ZPP proponuje, jak to nazywa, rozważenie "odważnego ruchu", jakim byłoby wprowadzenie progu wielkości przedsiębiorstwa, od którego zaczęłyby obowiązywać przepisy dot. wynagrodzenia minimalnego.

"Do pewnego stopnia analogiczne rozwiązanie funkcjonuje w Stanach Zjednoczonych, gdzie federalne przepisy dot. płacy minimalnej obejmują firmy uzyskujące przychód przekraczający 500 tys. dolarów rocznie. Na polskim gruncie, wyjściowym punktem odniesienia mogliby być mikroprzedsiębiorcy, choć dyskusja dot. progu, po przekroczeniu którego przedsiębiorcę obowiązywałyby przepisy regulujące pensję minimalną, powinna być otwarta" - podsumowują.

"Radykalny postulat"

Wątpliwości co do takiego rozwiązania ma Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej. Jego zdaniem pomysł Związku Przedsiębiorców i Pracodawców jest "radykalny w swoim wydźwięku" i może zniechęcić część opinii publicznej.

- Pamiętajmy, że płaca minimalna ma w pewnym stopniu charakter obronny dla osób, nazwijmy to, słabszych na rynku pracy. Brak regulacji dot. płac w najmniejszych firmach byłby trudno akceptowalny dla części pracowników - wyjaśnia.

Dlatego też jego zdaniem lepszym rozwiązaniem byłoby podzielenie płacy minimalnej ze względu na lokalizację w jakiej się znajduje firma oraz jej rozmiar. - Ustalalibyśmy jedynie minimum płacy minimalnej np. dla najmniejszych firm w gminach do 10 tys. mieszkańców, by później ją systematycznie zwiększać, np. do 40 proc. dla największych miast i większych przedsiębiorstw. Wtedy miałoby to znacznie większy sens - twierdzi Piotr Soroczyński.

Bardziej dosadnie całą rzecz ujmuje Piotr Szumlewicz, związkowiec. - Jesteśmy oburzeni pomysłem Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, by zlikwidować płacą minimalną dla mikrofirm. Naszym zdaniem to szkodliwa i niebezpieczna propozycja, której wdrożenie mogłoby doprowadzić do radykalnego wzrostu ubóstwa wśród osób pracujących - przekonuje.